no MORE crying czyli radość wspólnej jazdy i co do tego mają ciuchy
Dokładnie rok temu odebrałam rzutem na taśmę przed wyjazdem do Włoch paczkę od Tomka z More. Zaczęły się TURBOustawki, czyli epickie wyprawy krajoznawcze na ciastki, z możliwością depnięcia, jak ktoś chce. Czyli według mnie idealna opcja na weekendowe jazdy.
Ale po kolei. Jest czerwiec czy tam początek lipca 2019 roku, biegnę sobie gdzieś pod górę na punkt widokowy w Bratysławie, dzwoni telefon. Odbieram lekko zirytowana, no bo kto mi śmie z obcego numeru przeszkadzać podczas dnia wolnego i to na obczyźnie?
– Cześć, tu Tomek. Pisałaś do nas jakiś czas temu, że chciałabyś robić ustawki More Club u siebie. Powiedz mi coś o sobie, co możesz zaproponować i jak to widzisz.
Coś podobnego usłyszałam w słuchawce. Nastąpiło zderzenie kulek w głowie i przypomniałam sobie, że tak, rzeczywiście, jakiś czas temu niesiona na fali nie wiem jakich swoich pomysłów, napisałam coś takiego, bo More Club działa w kilku miejscach w Polsce. Coś tam pogadaliśmy, ale ja nie do końca wiedziałam co i czy coś z tego będzie, nie mogłam Toka rozgryźć. Ale zaczęłam działać. Bo ja z tych, co w sumie dużo gadają, ale od razu dużo robią, a nie tylko gadają, że zrobią. No to zrobiłam kilka pierwszych TURBOustawek, zaczęłam zbierać gromadkę ludzi i samo poszło. A 23 września odebrałam pakę pierwszych morowych ciuszków do testowania.
Zakochałam się totalnie. Wygoda tych ciuchów i jakość wykonania zachwyciły mnie od samego początku. Ale postanowiłam nie napisać wpisu pochwalnego przed upływem roku. Na bieżąco przekazywałam opinie w mediach społecznościowych, ale uznałam że tego typu duży wpis będzie zasadny po jakimś czasie testowania, sprawdzenia w różnych warunkach i po iluś tam praniach i suszeniach. Tak, suszę te ciuchy (jak i inne sportowe) w suszarce. Na programach delikatnych, ale suszę. Także lekko nie mają. Od razu powiem, że jedyne co się przez to suszenie dzieje (i to w innych markach też), to lekkie odchodzenie naprasowanych napisów, ale obecnie More ma już chyba we wszystkich modelach gaci wszywki z logo, a nie naprasowanki (czy jak to się nazywa), więc nie będziecie mieli tego problemu. Zresztą, jeśli cokolwiek się dzieje, to macie Free Repair Service – darmową usługę poprawki lub naprawy uszkodzeń. Ja właśnie po tym sezonie wysyłam jedną koszulkę, bo widzę lekkie rozejście na jednym szwie i bynajmniej nie jest ono spowodowane nadmierną ilością ciastków. Chyba.
Trochę historii
Zanim w głowie ekipy More powstał pomysł produkcji odzieży kolarskiej, sami przejechali na szosówkach tysiące kilometrów. Wiele godzin spędzili na siodełkach i zapragnęli idealnych strojów do treningów kolarskich i długich tripów rowerowych. Ale poza wysoką jakością tkanin bardzo ważnym był styl, krój, kolory, grafika. Wspólne rozmowy o naszych oczekiwaniach wobec odzieży rowerowej, stały się inspiracją do pierwszych poszukiwań. Ropoczął się czas poszukiwania tkanin najwyższej jakości, wkładek, zamków, nici… Równolegle zaczęły powstawać pierwsze prototypy koszulek na rower, spodenek kolarskich i innych akcesoriów do jazdy rowerem. Wiele godzin wspólnych rozmów, odrzuconych projektów, zmian w kolorystyce, a często rozpoczynanie wszystkiego od nowa. Założenie było następujące: elegancki i prosty styl oraz komfort w użytkowaniu. Milowym krokiem do przodu stało się otwarcie własnej autorskiej pracowni, z której są dumni. More dąży do tego, aby ich odzież kolarska była odpowiednia dla aktywnych kolarzy, pasjonatów i ludzi czerpiących radość z jazdy. WSPÓLNEJ JAZDY!
Zadowolony tyłek, podkreślone mięśnie
I tak właśnie jest. Te ciuchy są piękne. Ale są też wygodne. Mój mąż, po latach spędzonych na rowerze stwierdził, że wygodniejszych gaci nie miał. Mój wrażliwy tyłek też to potwierdza. Nic się nie przesuwa, nic nie uwiera. Nawet na dłuższe jazdy zwyczajnie przestałam używać kremu dla kolarskich tyłków. Serio.
Co do wyboru rozmiaru, bo o to często pytacie – nie ma reguły. Tomek zawsze służy pomocą w doborze, także piszcie do nich na stronie czy na fb śmiało, jak macie wątpliwości. Ja na przykład lubię kolarskie ciuchy mocno opięte i te z More idealnie się do podkreślania sylwetki nadają. Ale to nie jest tak, że tylko mocno usportowione dusze będą zadowolone. Wystarczy wybrać rozmiar większy i już można ze dwa ciastki więcej upchać podczas jazdy bez szwanku na wyglądzie bebzola, jak komuś zależy na dobrym wrażeniu u fotoreporterów 🙂 A jak macie niestandardowe wymiary, to spokojna Wasza rozczochrana. More oferuję usługę Good Fit, czyli indywidualne dopasowanie odzieży kolarskiej do Wasze sylwetki.
Czy to ciuchy tylko do jazdy na szosie? Nie! Ja cioram również na mtb.
Pupencja się zagoi, gacie Ci dadzą nowe
Obyście nigdy nie musieli skorzystać z tej opcji, ale marka MORE z myślą o klientach pragnie zaoferować darmową wymianę odzieży. Usługa Crash replacement dotyczy nieszczęśliwych wypadków na drodze podczas, których odzież naszej marki ulegnie zniszczeniu.
Patriotycznie
Cały proces projektowania oraz produkcji odbywa się w Polsce w ich autorskiej pracowni. Fajnie, co? Mnie to cieszy i do mnie przemawia.
Jeśli macie jakiekolwiek pytania odnośnie tych ciuchów, piszcie śmiało, pytajcie, postaram się podpowiadać i doradzać. Ja przyznaję #skrzaciznakjakości.
Polecam. Ja, Skrzat.