
Podsumowanie miesiąca #sierpień 2020
Jak z bicza strzelił ten sierpień. Serio. Był i nie ma. A fajny był. Taki w punkt. I mega aktywny. Rowerowo aktywny…
Bo bieganiem to ja się nadal spektakularnym pochwalić nie mogę. Niecałe 80 km w miesiąc i tylko połowa z tego w górach. Bo znowu miałam przerwę – nadwyrężyłam stopę po raz enty. Tym razem na progu własnej chałupy, wnosząc zakupy z Lidla, spektakularnie ujechawszy wykręcając stopę i staw skokowy. Brawo ja. Medal dla ciapy miesiąca już sobie wyskrobałam z ziemniaka.
Ale jak już poszłam pohasać po górach, to widoki miałam zacne!
Zresztą nie tylko wysoko górach i nie tylko na bieganiu. Ustroniu, lubię Cię.
Było też wspólne bieganie z Fantastic Team i Odlo Polska. I były nagrody. I było fajnie. Trzeba takie akcje powtarzać, tylko wirus mnie jednak skutecznie powstrzymuje od wielu akcji. Co zrobić, jak w głowie mam ciągle blokadę, że ktoś jednak się zarazi na takich ustawkach i spotkaniach i będę miała wyrzuty sumienia. Czy już tylko ja tak myślę, a reszta zluzowała mocno szelki? Nie wiem. Nie oceniam, nie mówię, że moje rozkminy co jest właściwe i bezpieczne, a co nie, są jakoś bardzo uzasadnione. Mam duży mętlik, jak chyba każdy obecnie.

Rowerowa forma życia
Inaczej nie da się tego nazwać chyba. Prawie 1000 km, prawie 15000 metrów w pionie. Niezliczona ilość personalnych rekordów. Ja po prostu czuję, że te skrzacie nogi suną! Oczywiście, bywały dni konia, bywały dni „weźcie ode mnie ten rower”, ale w ogólnym rozrachunku sama jestem zaskoczona, jak ta forma poszybowała w górę. Mam wrażenie, że wszystkie okoliczne górki się spłaszczyły.
Jeździłam sama, jeździłam z Panem Munżem, jeździłam w ramach Turbo Ustawek, które później zawiesiłam, jeździłam towarzysko z Dziewczynami Ministry. Jeździłam dużo po prostu.
Było tez kolejne zgrupowanie Babskiej Korby pod wodzą Radka. I było zacnie. Trzy dni a na liczniku wybiło 253,6 km i 5053 m w pionie! Moja natura górala i zew podjazdów był ukontentowany, choć nie powiem… na hasło „dobrze, zawracaj i jeszcze raz do góry, wracasz po ostatniego zawodnika” powtarzane każdego dnia trochę już dobijało mi psychę.
Sierpień na talerzu #skrzatoprzepisy
Z rozpust sierpniowych polecała się jajecznica z kurkami i orzechami włoskimi, ciasto maślankowe, komosanka czekoladowa i one…gryczane knedle ze śliwkami, palonym masłem i prażonymi laskowymi orzechami.

