Sposób na brukselkę – utop ją w pysznym curry!
Brukselka – zmora dzieciństwa? Bywała rozgotowana, pozbawiona koloru i smaku. A nie, wróć, gorzka była. Spisaliście więc to warzywo na straty i omijacie szerokim łukiem od czasów, kiedy nikt już nie zmusza Was do jej jedzenia. A szkoda. Ta mała siostra kapusty to bogactwo składników odżywczych. A ja mam na nią sposób. Topię ją w pysznym sosie!
Ja akurat lubię brukselkę. Lubię gotowaną. Jak zrobicie to na parze i jej nie przegotujecie, to będzie dużo smaczniejsza. Lubię pieczoną. Polecam szczególnie przepis od Marty z Jadlonomii (klik). Lubię z makaronem i boczkiem. I parmezanem oczywiście. No ogólnie lubię i topić w sosie jej nie muszę. Ale jak Wy nie przepadacie albo nie pamiętacie już nawet czy lubicie, a lubicie za to wszelkiego rodzaju curry, to ten przepis jest dla Was.
Przy okazji jest świetnym pomysłem na obiad na kilka dni. Można to zjeść z różnymi rodzajami ryżu, makaronem ryżowych czy nawet z pieczywem. No i jest zimowe, sezonowe, rozgrzewające. Tak, jak ma być. Gotujemy!
Przepis na cztery spore porcje:
- 0,5 kg brukselki
- szklanka ugotowanej soczewicy (brązowej albo zielonej, czerwona się rozpada)
- duża cebula
- łyżka oleju
- czerwona pasta curry (ilość zależy od intensywności tej, którą akurat kupicie)
- puszka mleczka kokosowego
- puszka pomidorów
- sól, cukier i ewentualnie chilli do smaku (jak macie mało ostrą pastę)
- liście szpinaku (można pominąć)
- opcjonalnie do podania nerkowce
Na patelni zeszklijcie posiekaną cebulę i dodajcie pastę curry. Chwilę wszystko razem smażcie. Dodajcie brukselkę, pomidory z puszki i duście kilka minut – do czasu aż brukselka lekko zmięknie. Dodajcie mleczko kokosowe, ugotowaną soczewicę i doprawcie do smaku. Dodatek cukru lub jakiegoś jego zamiennika jest kluczowy, nie pomijajcie tego dodatku! Chwilę razem wszystko pogotujcie i zajadajcie np. z ryżem.
#skrzatradzi Można ugotować soczewicę „w daniu”. Wtedy potrzebna będzie większa ilość płynu. Ja miałam już ugotowaną soczewicę w puszce – mega fajna sprawa.